Zatrzymanie łączenia rodzin: Rząd federalny reaguje na kryzys integracyjny!
Austriacki rząd federalny planuje prawne zaprzestanie łączenia rodzin, aby uniknąć nadmiernego obciążenia systemu edukacji i systemu społecznego.
Zatrzymanie łączenia rodzin: Rząd federalny reaguje na kryzys integracyjny!
Austriacki rząd federalny planuje utrwalić w prawie zakaz łączenia rodzin. Stało się to wiadome podczas dyskusji eksperckiej prowadzonej przez ministra spraw wewnętrznych Gerharda Karnera i minister integracji Claudię Plakolm. W ciągu ostatnich kilku miesięcy nastąpił już drastyczny spadek liczby wniosków o łączenie rodzin, z 2400 w lutym 2024 r. do zaledwie 60 w lutym 2025 r. Karner podkreślił, że nie można dłużej tolerować przeciążenia systemów socjalnych, zwłaszcza w sektorze zdrowia i edukacji, i jako niepokojący argument za wprowadzeniem takiego środka podał także rosnącą przestępczość wśród młodych osób. poinformował vienna.at.
Ogromna redukcja i konsekwencje
Zdaniem ministra zaprzestanie łączenia rodzin ułatwiłoby proces integracji, gdyż wiele osób uprawnionych do azylu – według aktualnych danych jedna trzecia – nie potrafi nawet czytać i pisać we własnym języku. Oznacza to, że wielu uczniów rozpoczynających naukę w Wiedniu zalicza się do wyjątkowych uczniów, ponieważ nie mówią po niemiecku. Obecnie ponad 47 000 osób uprawnionych do azylu jest bezrobotnych lub się szkoli, co utrudnia integrację Poinformował Puls24.
Rząd widzi zatem potrzebę stworzenia ram prawnych, które umożliwią wprowadzenie tego drastycznego zatrzymania w dłuższej perspektywie. Jednak sprzeciw pochodzi z różnych stron. Krytycy, tacy jak Lukas Gahleitner-Gertz z Austriackiej Koordynacji Azylowej, wątpią w konieczność takiego kroku, ponieważ liczba osób już gwałtownie spadła, a sytuacja uległa uspokojeniu. Ponadto wdrożenie zatrzymania uważa się za skomplikowane pod względem prawnym, zwłaszcza w świetle europejskiego rozporządzenia dublińskiego, które może zostać potencjalnie zawieszone w przypadku udowodnienia stanu nadzwyczajnego.
Decyzja rządu spotkała się jednak z ostrą krytyką ze strony obrońców praw człowieka, którzy obawiają się kryzysu humanitarnego. Doro Blancke, pracownica uchodźcza, ostrzegła przed pogarszającymi się warunkami życia kobiet i dzieci w obozach dla uchodźców, gdzie takie rozwiązanie może jeszcze bardziej rozdzielić rodziny.