Egipcjanie i Izraelczycy ostrzegają przed nowym niebezpieczeństwem wojny w Strefie Gazy
Wysokie napięcie między Egiptem a Izraelem: Zaniepokojone głosy pytają o ryzyko nowej wojny. Analizy podkreślają obecne napięcia dyplomatyczne i działania wojskowe.
Egipcjanie i Izraelczycy ostrzegają przed nowym niebezpieczeństwem wojny w Strefie Gazy
„Czy nadchodzi wojna?” – pyta zmartwiona sprzedawczyni w Kairze, gdy dowiaduje się, że rozmawia z dziennikarzem. Złowieszcza kwestia możliwości wojny między Egiptem a Izraelem jest obecnie tematem wielu rozmów w tym kraju.
Obawy wśród ludności egipskiej
Te obawy przed wojną odzwierciedlają rosnące obawy ludności wyczerpanej kolejnymi kryzysami gospodarczymi i przerażonej zniszczeniami, jakie Izrael wyrządził Gazie i Libanowi. W ostatnich tygodniach dyplomatyczne kontrowersje wokół propozycji prezydenta USA Donalda Trumpa dotyczącej przymusowego wydalenia Palestyńczyków ze Strefy Gazy do Egiptu nadal się zaostrzały, zamieniając te rozmowy w namiętne debaty.
Sianie paniki w mediach
To samo pytanie i alarmujące odpowiedzi powtórzyły media egipskie, arabskie i izraelskie. Izraelska strona internetowa opublikowała wygenerowany przez sztuczną inteligencję scenariusz ataku, który miałby zniszczyć strategicznie ważną Wysoką Tamę w Egipcie. Egipski YouTuber opublikował wygenerowany przez sztuczną inteligencję film przedstawiający atak na izraelski reaktor jądrowy. Na różnych platformach społecznościowych wymieniane są oskarżenia i groźby, a w programach telewizyjnych omawiane są dowody przygotowań obu stron do wojny.
Według raportu izraelskiej gazety Yedioth Ahronoth to „poczucie wojny” jest podsycane wprowadzającymi w błąd informacjami rozpowszechnianymi przez skrajnie prawicowe media w Izraelu. Obaliły one wiele twierdzeń krążących w mediach społecznościowych i telewizji na temat gromadzenia się egipskiej armii na granicy.
Zaangażowanie w zakładników
Rodziny zakładników przetrzymywanych w Gazie oskarżyły Netanjahu o wahanie się w negocjacjach w sprawie uwolnienia więźniów, aby uspokoić twardogłowych w jego rządzie – temu twierdzeniu zaprzecza. Egipt i inni mediatorzy próbują ocalić i tak już kruche zawieszenie broni, które weszło w życie w styczniu.
Eskalacja na Synaju
Głównym punktem spornym jest to, czy Kair przesłał na Synaj więcej żołnierzy i sprzętu wojskowego, niż pozwalają na to postanowienia traktatu pokojowego z Izraelem z 1979 r. dotyczące bezpieczeństwa. Traktat ten, za pośrednictwem Stanów Zjednoczonych, zakończył dziesięciolecia wojny między obydwoma krajami i ustanowił ograniczenia obecności wojskowej Egiptu na Synaju, który graniczy z Izraelem. Zapoczątkował erę ścisłej współpracy w dziedzinie bezpieczeństwa między obydwoma krajami a USA.
Egipt podkreśla, że przestrzega zasad. W 2016 r., walcząc z lokalną grupą ISIS, otrzymała zgodę Izraela na rozszerzenie swojej obecności wojskowej na Synaju. Ponieważ w zeszłym roku Egipt wzmocnił swoją granicę ze Strefą Gazy i zwiększył swoje bezpieczeństwo, egipscy urzędnicy nalegali, aby operacja była kontynuowana w ramach porozumienia między obydwoma krajami z 2016 roku.
Strach po obu stronach
We wrześniu Egipt przeprowadził na Synaju ćwiczenia wojskowe z użyciem ognia, po których w październiku odbyła się parada wojskowa, w której uczestniczył prezydent Abdel-Fattah el-Sisi. Media po obu stronach granicy opublikowały materiał filmowy z tych wydarzeń i podały, że są one oznaką możliwych przygotowań do wojny.
Te sygnały ostrzegawcze nie ograniczają się tylko do mediów; Izraelscy urzędnicy również wyrażają swoje obawy. „Widzieliśmy obozy bazowe, które można wykorzystywać jedynie do działań ofensywnych” – powiedział ambasador Izraela w Stanach Zjednoczonych Yechiel Leiter na styczniowym spotkaniu z przywódcami amerykańskich Żydów. Twierdził, że Egipt narusza traktat pokojowy i że zostanie to potraktowane „bardzo stanowczo”.
Analiza bezpieczeństwa i wojskowości
Rzecznicy wojskowi Egiptu i Izraela nie odpowiedzieli na pytania dotyczące rzekomych operacji i tego, czy naruszą one porozumienia o bezpieczeństwie. Jednak analitycy wojskowi obu stron odrzucili doniesienia o ruchach wojsk egipskich na Synaju jako bezpodstawne. „Żaden (egipski) czołg nie wjedzie na Synaj bez zgody Izraela” – argumentował Hossam el-Hamalawy, egipski analityk bezpieczeństwa mieszkający w Berlinie, dodając, że egipska armia nie jest w stanie stoczyć wojny z Izraelem.
Słowo o sytuacji
W rzadkim wywiadzie telewizyjnym dla tradycyjnie nieśmiałej wobec mediów armii, najwyższy egipski dowódca wojskowy, generał dywizji Ahmad Mahmoud Safi El-Din, powiedział w czwartek, że wydatki wojskowe Egiptu i wysiłki na rzecz modernizacji arsenału mają na celu „utrzymanie pokoju i stabilności w regionie”. Ustępujący szef izraelskiej armii Herzi Halevi również odniósł się do rosnących obaw, ale stwierdził, że nie jest to obecnie priorytetem.
Niebezpieczeństwo upadku
Groźbę wojny przyćmiewają problemy wewnętrzne, przed którymi stoją przywódcy obu krajów. Analitycy wskazują jednak również na szereg zdarzeń, które mogą zagrozić kontraktowi. „Racjonalne umysły nie chcą, aby traktat był zagrożony. Działania ostatnich 15 miesięcy zwiększyły presję na traktat do bezprecedensowego poziomu” – powiedział Nabil Fahmy, były minister spraw zagranicznych Egiptu.
Możliwym czynnikiem decydującym mogłoby być wydalenie Gazańczyków do Egiptu, co Fahmy postrzega jako zagrożenie dla bezpieczeństwa narodowego Egiptu. W miesiącach poprzedzających izraelską operację w przygranicznym mieście Rafah, która rozpoczęła się w maju, Egipt ostrzegał, że przymusowe przesiedlenie ponad miliona Palestyńczyków do Egiptu, zgodnie z sugestiami niektórych izraelskich urzędników, zagrozi traktatowi.
Pokój i dyplomacja pod presją
Rok temu Sisi, egipski prezydent, powiedział reporterom i swoim europejskim odpowiednikom, że takie wydalenie oznaczałoby przeniesienie palestyńskiej walki z Izraelem na terytorium Egiptu. „Synaj stałby się bazą do walki z Izraelem… W odpowiedzi Izrael zaatakowałby terytorium Egiptu” – powiedział. Kiedy Trump ujawnił swój plan przeniesienia Palestyńczyków do Egiptu i Jordanii i przekształcenia Gazy w śródziemnomorską Riwierę, ludzie już myśleli o takim scenariuszu.
„Izraelczycy nie potraktowali planu Trumpa poważnie, ale ze strony egipskiej potraktowano go śmiertelnie poważnie” – powiedział Max Rodenbeck, dyrektor projektu Izrael/Palestyna w Międzynarodowej Grupie Kryzysowej. Obawiali się, że presja w Waszyngtonie może narastać presją na Kair, aby zastosował się do propozycji, dlatego Egipcjanie musieli publicznie przeprowadzić polityczną rozgrywkę, aby zasygnalizować, że traktat jest zagrożony.
Narody arabskie nie chciały bezpośrednio atakować prezydenta USA w drodze medialnego sporu. W swoich oświadczeniach o odmowie oświadczyli, że nie mogą się doczekać współpracy z Trumpem na rzecz osiągnięcia pokoju w regionie. Oczekuje się, że przywódcy arabscy spotkają się w tym tygodniu w Kairze, aby przedstawić Trumpowi kontrplan.
Przyszłość traktatu pokojowego
Niezależnie od tego, czy Trump wycofa się ze swojego planu, czy nie, wśród narodów arabskich panuje wyraźna świadomość, że region, podobnie jak reszta świata, wkracza na nieznane terytorium podczas jego drugiej kadencji. „Propozycja Trumpa stoi w całkowitej sprzeczności z całym celem, jakim jest kompleksowy pokój między Arabami i Izraelczykami” – stwierdził Fahmy. Chociaż on i eksperci ds. bezpieczeństwa, którzy rozmawiali z CNN, uznali podekscytowanie mediów nadchodzącą wojną za nierealistyczne, wszyscy wyrazili zaniepokojenie rosnącą intensywnością obaw.
Istnieje ukryta obawa, że traktat pokojowy między Egiptem a Izraelem, pierwszy między krajem arabskim a państwem żydowskim i będący kamieniem węgielnym bezpieczeństwa regionalnego, może stanąć w obliczu największego zagrożenia od czasu jego podpisania 45 lat temu.