Prawda o H.H. Holmesie: legenda czy morderca 200?
Poznaj prawdziwą historię H.H. Holmesa, pierwszego seryjnego mordercy w Ameryce, oraz mity otaczające jego szokujący „Zamek morderstwa”.

Prawda o H.H. Holmesie: legenda czy morderca 200?
Herman Webster Mudgett, lepiej znany jako H.H. Holmes, jest często nazywany pierwszym seryjnym mordercą w Ameryce. Niesławny „Zamek Morderstw” w Chicago uważany jest za miejsce niewyobrażalnych okrucieństw, które uczyniły Holmesa centralną postacią wielu horrorów. Jednak jak Poinformował VOL.AT, wiele mitów na temat jego zbrodni opiera się na przesadzie. W swojej książce „H.H. Holmes: The True History of the White City Devil” autor Adam Selzer wyjaśnia, że obecne przedstawienia są często przesadzone. Chociaż Holmes został skazany za dziewięć morderstw, niektórzy szepczą historie nawet o 200 ofiarach. Jednak większość z tych rzekomych zgonów to osoby, które znał w ramach swoich oszustw.
Charyzmatyczny oszust Holmes zbudował słynny „Zamek Morderstwa” – zawiłą budowlę rzekomo wyposażoną w tajne pomieszczenia i pułapki, w których więził swoje ofiary. Podczas tego horroru History.com przedstawiane jako sensacyjne, historycy uważają, że wiele opisanych szczegółów jest przesadzonych lub nawet sfabrykowanych. „Zamek Morderstwa” został zbudowany podczas Wystawy Światowej w 1893 roku, która przyciągnęła do Chicago niesamowitą liczbę gości. Błyszczące raporty o dołączonych zapadniach i przerażających piwnicach używanych do niszczenia ofiar są często wynikiem przesadnego żółtego dziennikarstwa.
Koniec mitu o mordercy
W 1896 roku Holmes został stracony za morderstwo Benjamina Pitezela. Pogłoski o jego panowaniu nad „Zamkiem Morderstw” nie zakończyły się jednak wraz z egzekucją. Spekulowano nawet, że mógł upozorować swoją egzekucję. W 2017 r. jego potomkowie zlecili przeprowadzenie badań DNA jego szczątków, które ostatecznie potwierdziły, że kości rzeczywiście należały do niego. Miejsce jego zbrodni zostało zburzone w latach trzydziestych XX wieku po niszczycielskim pożarze, który strawił budynek. Dziś stoi tam Urząd Pocztowy w Englewood – scena mrocznego rozdziału amerykańskiej historii kryminalnej pozostaje poświęcona prostej usłudze pocztowej.