Ogłoszenie Trumpa dotyczące rakiet przynosi Ukrainie ulgę, ale brakuje sankcji
Trump podnosi ramy dostaw broni na Ukrainę, co przynosi ulgę. Jednak brak surowych sankcji wobec Rosji kładzie się cieniem na jego polityce. Co dalej?

Ogłoszenie Trumpa dotyczące rakiet przynosi Ukrainie ulgę, ale brakuje sankcji
Donalda Trumpa Oświadczenia w sprawie Ukrainy w poniedziałek nie były najbardziej znaczącym oświadczeniem, jakie mógł wydać amerykański prezydent. Są jednak pozytywne wieści dla Kijowa. Trump zezwolił innym państwom członkowskim NATO na zakup amerykańskiej broni – wydaje się, że jest to szeroki asortyment. Dotyczy to także tych, które są pilnie potrzebne Rakiety przechwytujące Patriot i powiązane baterie. Trump zasugerował nawet, że w państwie NATO nadal dostępnych jest 17 egzemplarzy.
Pilnie potrzebna broń
Niezależnie od dokładnej rzeczywistości porozumienia zbrojeniowego, które ostatecznie dostarczy NATO, jest to dokładnie to, co Trump zaproponował w weekend i czego Ukraina desperacko potrzebuje. Conocne rosyjskie ataki rakietami balistycznymi mogą zostać zatrzymane jedynie przez amerykańskie rakiety Patriot i jedynie Biały Dom może wyrazić zgodę na ich dostawę. Historycznie rzecz biorąc, Ukrainie brakowało tej i innej wyrafinowanej amerykańskiej broni, która mogła nie zostać wymieniona i która może stanowić część umowy. Zapewnia to bardzo potrzebną, krótkotrwałą ulgę.
Brak sankcji wobec Rosji
Jednak nie ogłoszono gorzką pigułką dla Ukrainy: natychmiastowymi wtórnymi sankcjami wobec nabywców rosyjskiej energii, które mogłyby znacząco opróżnić kasę Moskwy. Propozycja sankcji który został wprowadzony w Senacie USA, mogłoby wynieść nawet 500% całego handlu z podmiotami kupującymi rosyjskie węglowodory i byłoby katastrofalne.
Globalny wpływ sankcji
Sankcje te dotknęłyby także Chiny i Indie – głównego rywala i kluczowego sojusznika USA – w czasie, gdy ceny ropy są niskie, ale napięcia handlowe są wysokie. Szkody na rynkach energii byłyby zauważalne, a prawdopodobny wzrost cen ropy dotknąłby także USA. Dzieje się to jednak ze znacznym opóźnieniem, wraz z nieco bezzębną groźbą sankcji wobec samej Rosji (ponieważ prawie nie ma handlu, który mógłby ukarać).
Decyzja Putina i możliwe zmiany
Pięćdziesiąt dni daje Władimirowi Putinowi czas do września na przekonanie Trumpa do zmiany zdania lub rzekomą letnią ofensywę rosyjskiego prezydenta na zmianę przebiegu konfliktu tak, aby Putin był skłonny szukać impasu. Stwarza to okno, w którym New Delhi i Pekin mogą starać się odłączyć od rosyjskich dostaw energii – mało prawdopodobne, biorąc pod uwagę ich zależność i złożoność tego przedsięwzięcia – lub wywrzeć presję na Moskwę, aby zakończyła wojnę. To także trudne wyzwanie ze strony Pekinu, który niedawno dał do zrozumienia, że nie może pozwolić Moskwie na przegranie konfliktu bez skupienia całej uwagi Stanów Zjednoczonych na rywalizacji z Chinami.
Podejście Trumpa do rozwiązywania konfliktów
Termin pokazuje także, że Trump nie jest jeszcze gotowy porzucić najbardziej nieuchwytnej idei swojej polityki wobec Ukrainy: że Kreml faktycznie pragnie pokoju i nie jest jeszcze dostatecznie przekonany. Trump ponownie wyznaczył termin wywarcia nacisku na Rosję, aby zawarła porozumienie. Do tego punktu dotarliśmy już wcześniej, a Putin już zignorował tykający zegar.
Zmiany w retoryce Trumpa
Mimo to ważne jest, aby wychwycić zmieniający się ton wypowiedzi Trumpa – nastrój, który być może trwalszy przejaw polityki Białego Domu niż podane szczegóły. Godnym uwagi momentem był moment, w którym Trump uniknął nazwania Putina mordercą i namalował obraz Białego Domu, na którym pierwsza dama często przypomina mu, jak mocno Kijów jest uderzany przez rosyjskie drony i rakiety.
Przegląd polityki Trumpa wobec Ukrainy
Prezydent USA przeszedł przez wszystkie etapy polityki Putina – od wiosennych oczekiwań na możliwy pokój, przez krótkie lato w dyplomacji w Zatoce Perskiej i Stambule, po jesień pogarszających się stosunków i wreszcie tę samą zimę niezadowolenia, która była domyślnym stanowiskiem prezydenta Joe Bidena. Po sześciu miesiącach rosyjskiej dyplomacji – o jej syntetycznym i performatywnym charakterze połączonym z cynicznymi, maksymalistycznymi żądaniami – napinania mięśni, Trump nie zrezygnował z nakłonienia Kremla do dobrowolnego zakończenia egzystencjalnej wojny wyborczej.
Ostatnie przemyślenia
Trump wzbraniał się także przed niektórymi trudniejszymi dostępnymi mu opcjami. Żadne nowe amerykańskie pieniądze nie napłyną na Ukrainę i nie słyszeliśmy publicznie nic o dostarczaniu nowych zdolności.
Polityka Trumpa wobec Ukrainy zmieniła ton, ale zachowała kluczowe elementy z przeszłości: chęć, aby ktoś inny poniósł koszty; Terminy działania, a nie bezpośrednie konsekwencje braku działania; i zaskakujące przekonanie, że Kreml pragnie pokoju.
Kijów początkowo odczuje ulgę, ale wkrótce może doświadczyć znajomego uczucia rozczarowania.