Podejrzany o zatrucie ciasta świątecznego w Brazylii martwych w więzieniu
Podejrzany o zatrucie ciasta świątecznego w Brazylii martwych w więzieniu
Kobieta podejrzana o trzech członków tej samej rodziny przez aby zabić świąteczne ciasto , było jej komórkę w komórce, było jej komórkę w komórce w komórce w komórce, był jej komórka w komórce. Brasilian „Stan Rio Grand Sul Znaleziono deise moura dos anjos podczas porannej kontroli w jamie porannej in a Woman in a Woman in a Woman in a Woman in a Woman IN. Guaíba, miasto w południowej Brazylii, bez oznak życia, nadawca CNN CNN Brasil poinformował w czwartek, powołując się na lokalną policję
Środki pierwszej pomocy i badanie
„Personel więzienny natychmiast udzielił pierwszej pomocy” i wezwał służby ratunkowe, które potwierdziły śmierć po przyjeździe ”, mówi komunikat prasowy od policji przestępczej”. Deisen był wyłącznie w komórce. Okoliczności są badane przez policję cywilną i General Institute of Forensic Medicine ” - dodał wyjaśnienie.
Osobiste tragedie i konflikty rodzinne
Według informacji z CNN Brasila, mąż Dos Anjos, Diego, poprosił o rozwód dzień przed jej śmiercią. Zatrucie ciasta, w którym zmarło trzy osoby, a trzy kolejne zostały zabrane do szpitala, miało miejsce w Wigilię Bożego Narodzenia w mieście Torres, Rio Grande do Sul.
Wysokie wartości arsenu określone
W ciałach zmarłego znaleziono duże ilości arsenu, a w mące używanej do produkcji ciasta znaleziono wartości arsenu, które były 2700 razy powyżej dopuszczalnego limitu, podała policja. Dos Anjos, który został aresztowany na początku stycznia i został oskarżony o potrójne morderstwo i potrójną próbę zabójstwa, była synową jednej z ofiar, 60-letniej Zeli Dos Anjos, jak potwierdziła policja. Zeli był tym, który upiekł ciasto.
długoterminowe napięcia rodzinne
Policja wcześniej ogłosiła, że Dos Anjos ma spory z rodziną od ponad dwóch dekad. CNN skontaktował się z lokalną policją w celu uzyskania dalszych komentarzy.
Raporty o tym incydencie zostały poparte przez CNN Reporters Duarte Mendonca, João Scavacin i Rosa Rahimi.
Kommentare (0)